Ciekawa jest historia Pelikana (w zasadzie jak większości robionych przeze mnie rzeczy). Potrzebny był prezent z drewna na wizytę po latach. Warunek był taki, że musiał to być ptak i… pelikan 🙂 Ponieważ koleżanki poznały się na wspólnym wyjeździe do Rumunii by podglądać pelikany właśnie (choć nie tylko). Zbudowany jest on z fragmentów świerkowych wewnętrznych desek elewacyjnych wspomnianego przeze mnie już kiedyś drewnianego domu. Oczywiście zostały one porządnie połączone i wyszlifowane, jednak żeby nie było widać łączeń, nie mogłem zastosować mojego ulubionego materiału jakim jest wosk. Wybór farb spowodował, że kilka osób wzięło tego nieszczęśnika za łabędzia 😉 Dlatego właśnie, został całkiem przemalowany na kolory które przeciętnemu zjadaczowi chleba bardziej kojarzą się z pelikanem. Nieważny jest fakt, że zawsze staram się rzetelnie przygotować do każdego zadania, szczególnie związanego z odwzorowaniem zwierząt. Ważne są odczucia ogółu, dlatego pelikan dostał nowe kolory i został zaakceptowany na forum publicznym.